Kasiu od Lubczyka, Jolu, Zbyszku, Danusiu! Pyszności ! A Zbyszek nawet z kupletem! Dziękuję w imieniu całej rzeszy kobietek naszych!
Dziewczyny 100 LAT dla Zbyszka!
O wielkokwiatowych już się rozpisałam u Ciebie . Dodam jeszcze, że myślę, iż kłopot polega na tym, że te róże, które są dostępne w marketach są zwykle pierwszymi różami, które kupujemy. Niestety ich jakość często nie jest zbyt wysoka. Taka róża rośnie wolniej, słabiej, częściej choruje a czasem nawet zamiera.
A dodatkowo w ten sposób my wyrabiamy sobie zdanie na temat róż i to właśnie stąd powstają historie na temat róż trudnych w uprawie.
Czemu rozpisałam się o marketach - bo tam są w ofercie głównie róże wielkokwiatowe.
Dodatkowo są to te stare odmiany - z lat 80tych i 90tych a z moich obserwacji wynika, że wówczas nie kładziono w hodowlach nacisku na zdrowie, patrzono na inne parametry. Sama powoli usuwam większość róż tego pokroju z ogrodu, drażni mnie to, że ledwo zaczyna się sezon i już rozpoczyna się etap chorowania, który ciągnie się potem do końca sezonu.
Inna sprawa to nowsze odmiany, te są zdecydowanie zdrowsze i odporniejsze, w tych można przebierać nie zrażając się do róż .
Eden - Rosarium, Starkl, Floribunda. Gdzieś jeszcze powinna być w ofercie.
Róże parkowe mogę polecić każdemu , ale tutaj też trzeba się rozejrzeć za zdrowszymi odmianami.
W skład tej grupy wchodzą także angielki. U mnie zdrowo rośnie Heritage, Queen of Sweden, The Alnwick Rose, James Galway, Comte de Chambord, Sebastian Kneipp, Godna polecenia jest także Ballerina czy Bonica.
tu widac z kolei moja rabate kwasolubnych która zrobiłam w ubiegłym roku ale jest do poprawki teraz jak poczytałam u was, popatrzyłam.. poprawie ja wiosna
i jeszcze raz od tej strony, ogród ma od wschodu płot i las, od południa żywopłot z ligustra ( słabo rośnie....nie wiem dlaczego, co robie źle ale o to zapytam potem) a na wiosne za zywopłotem bedzie ogrodzenie oddzielajace mnie od sasiadów.