Danusiu, no, nie moge przekleić...bo dla mnie lawenda ( przynajmniej ta moja) jest liliowa...( wiem, rożne odmiany mogą się różnić barwą/odcieniami )
ale zobacz, dla mnie to typowy delikatny fiolecik lawendowy...
Ewa i Ta ja też mam dwie Pszczelarnie ... ... tę sprzed wizyty i tę z teraz ... a żon nie może sobie wybaczyć, że nie był ... dziś tylko na chwilkę i z grabiami bo ich zastosowanie nie daje mi spokoju ... ale będzie dużo ... dużo więcej ... i bardzo tęsknię ))
Ania, za zdjęcie dziękuję, mnie samej ciężko byłoby takie sobie zrobić.
Dobrze, że nie dowiedziałam się wcześniej o tym aucie na drzewie. Brr... chyba bym nie pojechała tamtędy. Dzięki za brawa
Tłum niedzielny nie dawał pojeździć na spokojnie. Jak dla mnie to na tej górce, na której jeździłyśmy, było już trochę niebezpiecznie (ale ja widzę więcej niebezpieczeństw niż normalny człowiek). Co któryś osobnik nie panował zupełnie nad torem i prędkością i robiło się hardcorowo, męczyłam się. Młody pozjeżdżał kilka razy sam z czerwonego i pojechaliśmy. Pozdrowiony.
Grabie smutne po spotkaniu, że już dzień nastał a one bezczynne muszą czekać do lata.
A latem nowy pomysł eventowy ("Śniadanie na trawie, czyli Le déjeuner sur l'herbe").