a podusia na krześle, no piękna, cudna...very english
co do ognisk wszelakich , też jestem piromanką, już dwa wielkie zrobiłam tegorocznej Indian Summer i chciałam nawet ziemniaki do popiołu na noc wrzucić, a tu ziemniaków niet, bo ja nie sadziłam w ogrodzie, a też prawie nie kupuję, jakoś nie przepadamy za nimi, królują u nas kasze, ryże i makarony....ubiegłej zimy zjedliśmy raptem 30 kg ziemniaków (od października do marca ) serio, bo dostałam worek ziemniaków i więcej nie kupowałam.
dzisiaj za to robiłam ognisko w piecu...nie miałam rozpałki i nie chciało mi się robić małych szczapek więc nacięłam kilka gałązek świerkowych i od razu się udało...zimnica na dworze okrutna, a ja tak rozchajcowałam, że mi się woda w kaloryferach zagotowała....tak to jest jak M.wyjeżdża, nienawidzę palić w piecu....bleee...