Wróciłam się, miałam opowiedzieć o swoich przygodach.
Około godziny 18-tej pojechałam jak zwykle rowerem po kilka brakujących zakupów .Z daleka zobaczyłam,że zaświeca się zielone dla pieszych więc postanawiam zachować się nieprawidłowo mocno rozglądając się czy gdzieś ich nie ma. Całe skrzyżowanie stwierdzam czyste więc przejeżdżam.Przedostatni pasek zebry patrzę stoi przy przejściu wielki radiowóz

))))))))))))))))
Miałam farta nie było ich w samochodzie na chodniku sprawdzali dwóch klientów ,a właściwie zrobili całkowity przegląd rowerów to uratowało mi życie

Już drugi raz nie zauważam radiowozu ,którego trudno nie zobaczyć
Wracam do domu z zakupami .a tu z jedynych krzaków przy chodniku wylatuje mi lis.Spłoszony na mój widok wleciał na jezdnię .No to ja jak do psa ."E lisku uciekaj z ulicy" Trochę się bałam ,że może jakiś wściekły .Zdezorientowany był pobiegł w stronę tesco