Jolu właśnie wróciłiśmy z działeczki.M konczy trejaż a ja odchwaszczałam. Byliśmy raptem 4 godz. bo sie zachmurzyło i wieje ostro.
Jutro mam zaplanowany dzień poza działkowo. Po południu będzie wiadomo....
pokaże Wam Westerlanda (myślę, że to on )
Wczoraj specjalnie pojechałam na Wawel, żeby zrobić zdjęcia tych róż i jakiż był mój smutek gdy zobaczyłam zamiast burzy kwiatów, tylko parę biednych pędów zima zebrała żniwo, ale parę kwiatów udało się sfotografować. Oto i one
Mało tego, że prawie nie było kwiatów, to jeszcze te co były, zostały ogrodzone jakimś budowlanym ogrodzeniem, bo wymieniają bruk. Dostęp był mooocno ograniczony, ale nie byłabym sobą gdybym podarowała...
W tym roku posadziłam EUKOMIS wprost do gruntu. Bardzo długo czekałam na pierwsze 'kły'. Nawet zapomnialam gdzie ją posadziłam. Całe szczęście, że zaznaczyłam patykiem, tyle że nie wiedziałam 'co'! W końcu wyszła, teraz jest taka:
Witaj Jolu, zaglądałam wielokrotnie na twój watek, nie zostawiając jednak śladu. Utkwiło mi w głowie ciasto z borówkami – straszny łasuch ze mnie. Ostatnio nałożyłam parę kilogramów, bo ciągle goście i coś piekę, albo ja w gościach. Oczywiście podoba mi się Twój ogród, róże prześliczne.
Zapamiętałam Cię ze spotkania u Bożenki jako ciepłą i serdeczną osobę. Pozdrawiam
Moim zdaniem Jola jest przesympatyczna, ale wszystkie Szczecinianki takie są , choc Jola jednak więcej niż inne.
Bożenko, osuszyłam już łzy wzruszenia, które kapnęły na klawiaturę i próbuję dobrać słowa, żeby podziękować za to co najcenniejsze, czyli dobre słowo
I za tego mikrusa, który dany od serca zakwitnie ...
Widzę że tylko jednym kwiatkiem ale dobre i to. Pozdrawiam Jolu.
DWOMA
To bogato Ci zakwitnie . 100% różnicy do tego czego się spodziewałam.
Nie miałam w ogóle chęci na robienie czegoś w ogrodzie... (,,,)
Posadziłam sztobry ligustrowe..... i od razu widać, że nie miałam do tego serca....
Paweł mi powiedział, że chyba cos piłam sadząc dwa z trzech żywopłotów bo krzywo jak nie wiem.... Machnęłam tylko ręka i skwitowałam, że wyrównam cięciem...
Witaj Jolu, zaglądałam wielokrotnie na twój watek, nie zostawiając jednak śladu. Utkwiło mi w głowie ciasto z borówkami – straszny łasuch ze mnie. Ostatnio nałożyłam parę kilogramów, bo ciągle goście i coś piekę, albo ja w gościach. Oczywiście podoba mi się Twój ogród, róże prześliczne.
Zapamiętałam Cię ze spotkania u Bożenki jako ciepłą i serdeczną osobę. Pozdrawiam
Aldonko, właśnie fluidy, którymi się wymieniamy w czasie spotkań są czymś wspaniałym Ja może nie potrafię tak ładnie wyrazić czasami w słowach moich odczuć, ale bardzo dobrze życzę napotkanym osobom I chciałam, aby była jeszcze kolejna okazja do spotkania - może u Ani Asc??? albo gdziekolwiek ... aby poza uśmiechami zamienić znowu choć kilka zdań i odczuc bliskość nie tylko ciała, ale i duszy
Czytam uważnie Trzymam za słowo ...... i obiecuję do wody nie wrzucę
A teraz wracam dalej pooglądac...