Dziś u nas 7 stopni, deszcz zacina i wiatr. Pojechałam rano na bazarek po kwiatki do skrzynek i w tym roku kupiłam cytrynowo-kremowe a nie białe talerze surfinii jak rok temu. Zachciało mi się, żeby tak pięknie wyglądały jak u Ani od kulek i Konstancji. Zobaczymy czy mi się uda. Kupiłam też kilka sztuk bladoróżowych pełnych, pierwszy raz takie widziałam. Nie mogłam się oprzeć miały taki romantyczny kolor...na zdjęciu pewnie nie będzie widać mimo, że nawet folie ściągnęłam. Kupiłam dwie tujki szmaragdy, zaraz posadzę i 6 szt pomidorów.
A ja niemądra orliki zawsze omijałam szerokim łukiem. Może dlatego, ze moja babcia miała w swoim ogrodzie ich całe mnóstwo i traktowałam je czasmi jak chwasty Zmieniłam zdanie odkąd przywiozłam do swoijego ogródka kilka sadzonek od niej. Niestety przetrwały tylko dwie (resztę przez pomyłke wyrwałam sadząc, że to chwasty) ale już planuję zakup wiekszej ilości. podobają mi się tez ich "koszyczki" z nasionami.
Dzisiaj to tylko pies może mnie na dwór wyciągnąć! I wyciągnął......
Deszczowo,sztormowo i na dodatek tylko +11C..... to już przecież czerwiec......
Ciepło się ubierajcie,bo przewiewa do szpiku kości!
Kanny jeszcze nie kwitną ,ale energetyczny akcent na dzisiejszą pogodę potrzebny.....
Słoneczka poproszę ....jak najwięcej!
Mam satysfakcję, bo wszystko co teraz ostatnio dosadzałam dałam radę zrobić własnymi rękoma, po trochu codziennie, a wczoraj w deszczu cały dzień walczyłam, Wiesia może zaświadczyć - nawet tę ogromną kulą przetoczyłam i wtaszczyłam do doła, uprzednio wysadzając trzy kulki i stożek. Jestem z siebie zadowolona i to, że dałam radę. Ogród gotowy. Dziś rankiem odbyła się tylko doraźna pomoc w postaci wywiezienia śmieci i wykopania dołka pod kulkę, która mi została z wczoraj