Po przerwie





Cięcie kantów



Kolejny gość - Maria

Przerwa na pierogi (były pyszne)



Został tylko jeden



Na tym kubku Krysia i Zbyszek na ławce

Słynne skrzynki



Bari się przygląda

Sprzątanie na bieżąco

Do akcji wkroczył także Witek





Pokazały się pewne kształty



Sterta gałęzi rośnie

Fotoreporterzy przyglądają się





Narada i dalsze cięcie

Jałowiec w środku wygląda tak:

Pierwsze obcięte gałęzie



Przytrzymuję poszczególne piętra jałowcowe

Pierwszy ruszył do akcji Richie, Ronin rozstawia się z aparatem

Obiecane kaloszki i trzewiczki w kratkę



Chwila dla fotoreperterów



Jak to się robi??? Nóżka w dół i mocno docisnąć



Rękawiczki na dłonie, gotowi do akcji

Po wypakowaniu oficjalne całuski

Wystawa potrzebnych narzędzi





Dołożyliśmy piłę spalinową, jakby robótka się nie udała (na wszelki wypadek )



Kaloszki zakładam

Podjeżdżamy. W oknie strzyżony modrzew





Witek po powitaniu pobiegł pogłaskać Bariego

Jedziemy do Iwonicza



Co robi Tyna? Fotografuje słupy wysokiego napięcia





Pierwsze spotkanie ze Zbyszkiem

Kochani moi, pierwszy raz pojechaliśmy na wspólną akcję. Tak się złożyło, że to jeden z najdalej położonych ogrodów od nas, ale powiem Wam - warto było !

Poznaliśmy wspaniałych ludzi, zobaczyliśmy piękne miasto.
Czuliśmy się tak, jakbyśmy się już długo znali Forum czyni cuda
Krysia i Zbyszek - serdeczni Gospodarze, trzy Marysie i Ryszard (Richie) oraz my - oto cała ekipa dzisiejszego przedsięwzięcia Ogrodowiska. Martwiliśmy się, że jałowiec za niski, że nam nie wyjdzie, albo, że się nie spodoba, ale udało się. Oto cała akcja wg mojego aparatu.

W tych kaloszkach miałam strzyc jałowca, ale w końcu zabrałam inne



W nocy przyjechaliśmy do hotelu "Portius" w Krośnie.



Ostatni post wieczorem.



Rondo w Krośnie i wyjazd do "Zbyszków"

Sebek napisał(a)

Już chyba dojechali, bo nasz admin Ronin jest na forum

Ja też, wgrywam zdjęcia i zaraz wkleję to co mam najładniejsze w aparacie
Jutro zdjęcia Ronina i Tynki.

Cudowna atmosfera

Dobrze nam idzie, zarysował się już rysunek gałęzi, wszyscy mają swoje zadania i wzorowo je wykonują. Robota idzie, że hej

Lecę dalej, bo może się okazać, że jeszcze trzeba pozbyć się jakiejś chmurki

Hej kochani, to my

Już dojechaliśmy do Krosna, choć mieliśmy przygody na tych krośnieńskich serpentynach. Jutro rano pobudka, śniadanko i do Zbyszka.
Haniu masz rację - to nie Sanepid ani królewskie mości, to tylko ogrodomaniacy:
Tyna, Danusia, Witek i Michał.
Rogaliki wyglądają smakowicie. Do zobaczenia rano Duża buźka