No tak co 5 lat jest wielkie cięcie, bo im starsze te rosliny tym bardziej się rozpychają
Dziś drugi i ostatni dzień cięcia (bez alpinistów do 3 drzew) - łącznie pracowali 12.5 godziny (2 pracowników), koszty sakramenckie ale ta ekipa fajnie tnie i eMuś też zadowolony
Hurra!
Dla mnie to jest cudowny widok.
Majestatyczne, sztywne stożki i zwiewne stipy.
Bajka.
Tez lubię pokrój orzecha. Mam u siebie i jestem nim zachwycona. Nawet kora mi sie podoba.
Lubię patrzeć na niego o tej porze roku właśnie, bo potem kształt zasłaniają liście
Wczoraj było pięknie.
Zapakowałam siedzenie w wysłużone gatki dresowe, założyłam czapkę i rękawice i poszłam popracować.
Na pierwszy ogień poszły stipy.
Wycięłam prawie wszystkie. Oczyściłam przy okazji rabatę z gnijących liści.
Teraz patrzę na prognozę pogody.
Chyba muszę dzis wyskoczyć z domu i owinąć agrowlokniną moje hortensje.
Mają już malutkie liście.
Szkoda by było gdyby przemarzły im pąki…
Bardzo lubię hortensje a klimat tu u nas im zdecydowanie sprzyja.
Z pewnym zdziwieniem usłyszałam, ze to problematyczne stworzenie…
Jeżeli ktoś od lat walczy z hortensją i próbuje ją nakłonić do kwitnienia to ten wpis czyta na własną odpowiedzialność…
Na zdjęciu poniżej hortensje rosnące pod blokiem, w którym mieszka moja teściowa…
Po deszczu i się wyłożyły ale chyba widać jak tu u nas rosna.
Mam jedyny termin który pasuje - ferie zimowe. Pojawia się promocja na loty - patrzę czy termin pasuje. Jak pasuje to kupuję.
Teraz Szanghaj, stamtąd do Japonii bilet 400 zł. Więc już wiedziałam że klikam. Kupiłam i w godzinę później biletów już nie było.
Filipiny przekombinowałam, ale w Japonii było zimno, stwierdziłam ze tydzień wystarczy (choć lepsze byłyby trzy). Ale zależało mi na ciepełku choć parę dni. I fajnie że tak zdecydowałam, parę dni na plaży po 1,5 tygodnia intensywnych wędrówek po 10-20-30 tysięcy kroków się przydało. Nawet trochę koloru złapałyśmy, ramiona mnie bolą.
Za 3h jedziemy na lotnisko, jesteśmy 4,5 km od żeby na spokojnie dotrzeć. Prysznic, pakowanko, śniadanie i trycykl i siup
Cały czas myślę o tym Twoim stawie Co to będzie w sezonie.
U nas zapowidaja jakies opady, ale przy dodatniej temperaturze, wszystko będzie od razu sie topić i niej daj boże wiatr i wszystko wyschnie.
No niby ten mikrus ma swój urok, ale myślałam, że mimo wszystko bedzie miał większe kwiaty.
Zastanawiam się co z nim zrobić, bo trochę szkoda miejsca na coś co słabo kwitnie, a potem w sumie nie ma żadnego pożytku. Ale jak zwykle żal się pozbywac każdej roslinki.
Gdybym nie grabiła igieł też bym miała pustynię. Ale mimo wszystko rośliny jakoś sobie tam radzą. Nie wiem jak jest u sąsiada, bo gałęzie zaczynają przechodzić na jego strona. Trochę mi głupio, ale sadząc sosnę nie zdawałam sobie sprawy, że ona taka wielka urośnie. Byłam wtedy totalnym laikiem. A teraz nie wyobrażam sobie ogrodu bez niej.
Na razie sąsiadami żyjemy w dobrych stosunkach
Wiem o czym mówisz jesli chodzi o pyłek na meblach. Mam tylko 2 sosny, wyobrażam co się dzieje jesli sąsiad ma z nich żywopłot
Może masz rację? Muszę pooglądac zdjęcia w necie. Jeśli chodzi o drzewka i krzewy to mój jedyny akcent. Nie mam więcej kwitnących o tej porze roku. Za to pokazały się ranniki
Iwonka, ja jeszcze nigdy nie czyściłam tuj. Tylko tak od niechcenia cos tak spadło to sprzątnęłam.
Teraz widzę, że to był wielki błąd. Tak samo jak nieregularne cięcie. Mam zamiar w tym roku porządnie się tym zająć.
Wczoraj wzięłam urlop, żeby wykorzystać ładną pogodę i popracowałam tylko 2 godziny. Cały czas coś się działo.
Ale udało mi się posprzątać cały przód z suchych gałezi. Nie sprzątam liści lezących na ziemi. Tym zajmę się jak juz bedzie zupełnie ciepło i wszystkie robaczki wylezą.
Nadchodzi ochłodzenie i teraz bardziej skupię się na czyszczeniu tuj i ich cięciu.
Moje początki wiosny
U niektórych juz kwitną ciemierniki. U mnie dopiero w pąkach
Dzisiejsze piękne słoneczko zachęcało do rozpoczęcia prac...ogólnie wilgoć spora ale wycięłam na rogalowej badyle jeżówek...poszwendałam się po ogrodzie, by w końcu osłonić to, co brzydkie z tyłu domu, czyli obejście kompostowników, głównie chodziło mi o zasłonięcie beczek do gnojówki pokrzywowej...więc zamontowałam kratkę tak na razie( ale prowizorki z reguły są najtrwalsze), a przy niej posadziłam wyhodowaną wcześniej trzmielinę. Ta ogromna brązowa beka znajdzie inne miejsce, tu postawiona tylko na razie. Wcześniej beczki były całkiem schowane z tyłu domu, ale teraz będziemy tam dobudowywać drewutnię, dlatego wylądowały na widoku...
Eduś, dzięki za odwiedziny. Ja jeszcze w zimowym amoku. Ale widzę postępy wiosenne tu i ówdzie, może czas wyruszyć na zwiady?ca i stąd jest cieplej. Wszystkiego w bród w Waszych ogrodach życzę.
Zajrzałam do dziewczyn i jestem w szoku, ale nie zazdroszczę, u Was wiosna ma więcej słońca. U mnie musi mgły codziennie przeganiać.
Jestem "na chodzie" i do Wszystkich odwiedzających postaram się dotrzeć. Do miłego spotkania.
Dzięki Lidzi, wierz mi że wiem wiele o czasie i o tym, ja będąc u celu, zaczynasz od nowa...
Mm świadomość swoich licznych urazów i mam podejście do życia - robię ile dam rady i cieszę się ile dałam rady bo w żuciu radość jest uzdrawiająca
A glina to mnie zaskakuje, dużo od Was już wiem i to są dobre rzeczy - przede wszystkim że to lepszy wariant gdy rzadko się odwiedza działkę, zwłaszcza myslę o trawniku. Odwodnienie to zrobie, tragedii nie ma, trochę trzeba udoskonalić i będzie
Dużo pytam bo taka ziemia to dla mnie nowość.
Teraz na tapecie sprzątanie i cięcie starego ogrodu. Miałam nawet zabawną sytuację jak zapytała sąsiadki ile jej ściąć drzew a ona żeby najlepiej nic bo tu się wprowadziła dla tego lasu )