Tego kupiłam dużego, pierwszy rok ładnie, następny gorzej (ale przy południowej ścianie dziwię sie, że wogle przeżył), przesadzilismy go i chyba po przeprwadzce zrobiło musię nie najlepei, bo w tym roku byl kiepściutki... wiosną , podsadzenie wyżej , florowit i na wszelki wypadek coś na grzyba.... to już jego widok kiepściutkiego:
Ten też z roku na rok coraz gorzej...... ale on się nie poddaje, to ja też....kuracja na wiosnę jak wyżej:
Tego kupiłam w promocji jadąc gdzieś w Polsce , teraz jest to jego pierwsza zima u mnie..i zobaczymy co będzie wiosną, prezentował sie dobrze. Podsadzony byle jak, ale w kwaśną ziemie z podsypką z piasku, ale nie było czasu powiększyć rabaty, więc biedny siedzi sobie jak wyrzut sumienia, gdzie mu kazałam. Wiem, że to barbarzyństwo z mojej strony.
I tyle z dużych różaneczników, reszta to z tych niskich.... niestety niskie to nie były dobre zakupy...wymarzaja, nawet przykryte agro..... To co było w śniegu to kwitnie, a co powyżej wymarza....
i wyglada potem jak wyrzut sumienia.... szkoda wyrzucić, wstyd trzymać...