U nas mróz jak ta la la.... nawet pies stwierdził, że sobie leżenie na polu oduści i zaszyje się pod moim biurkiem.... więc pracujemy razem.
Mieliśmy inwazję kwiczołów, sikorek.... dziś była inwazja sójek.... co się za morze wybierały i się nigdzie nie wybrały...tylko do naszego ogrodu. Niestety w kadrze obiektywu, aby było coś widać udało się uchwycić tylko 4:
Zrobiły protest, że karminiki mamy za małe (zamówiłam przez internet 10kg karmy dla ptaków...w tym jedna z nasionami konopii.......ciekawe czym to się skończy, jak coś wykiełkuje)..i kolejny wydatek...
A sójeczka mówi, jak by tu się zmieścić do środka:
Na szczęście sikorki troszkę nam rzuciły na ziemię ziarenek:
Kuleczki sikorkowe też posmakowały:
A wrona z uporem maniaka już od świtu walczy jak tu ukraść słoninkę.... i tak całymi dniami: