Ela, u nas podobnie, albo wieje i ciągle ta sama robota, albo leje. Też łapię chwilę do roboty.
Ustaliłam sobie plan, aby jakoś mieć równowagę między tymi zmianami pogodowymi. Skaczę, jak tylko pogoda pozwoli. A na dodatek, jak siły i chęć będą.
Mamy luty. Jest inny, bo przyroda budzi się wybitnie szybko, co potem, w kwietniu i maju, czy się martwić, chyba nie, będzie, co ma być.
Wycinam trawy, wszystkie, tnę krzewy, docinam zimozielone.
Mąż powiedział, że to nie normalne, aby o tej porze było tak czysto

.
I to relacja z dziś.
tu było wielkie kwadratowe jałowcowe
jest
tu mam buksy do pryskania
tu widać, w jakich warunkach mam hakonki