Ale wnuczek będzie zadowolony
A spaceru i to tak długiego, to Hanusiu bardzo Tobie zazdroszczę. Żal siedzieć w pracy, gdy tak pięknie, no ale, trzeba. Ładne zdjęcia porobiłaś, to sobie oglądam
Odnośnie zimowitów mam mieszane uczucia. Lubię jak kwitną i początek rozwoju ich liści. Liście rosną duże, zagłuszając sąsiednie rośliny. Trzeba z nimi wytrzymać do czerwca , w końcu żółkną i się pokładają. Zostaje po nich goła ziemia. Z tych ostatnich powodów rozmyślałam już żeby je wyeksmitować (wiele wytrzymają, kwitły nawet cebule wyrzucone na kompost). W tym roku odkryłam przypadkiem sposób żeby sobie jakoś z nimi mimo wszystko poradzić. W jednym miejscu mam już sporą kępę, bo rosną tam od lat. I to właśnie w tym miejscu przez wiele tygodni straszyła goła ziemia. Na początku lata posadziłam w ich bliskim sąsiedztwie kocanki, które się ładnie rozrosły. Jak zakwitły zimowity zrobiło się całkiem ładnie
Kolejny sposób też przypadek (wspominała o nim Szefowa). Rozrastająca się runianka zawędrowała w miejsce gdzie rosną zimowity.
A w ogrodzie:
Świeże (jeszcze nie skończone nasadzenia - kanciki, kora a na wiosnę funkie w drugim szpalerze). Trawa chyba już nie wzejdzie. A reszta karczowania jeszcze w tym roku.
Czy za hortensją masz miskanta chińskiego?planuję sobie zrobić taki mini szpaler i nie wiem czy dobrze pomyślałąm:miskant a przed właśnie Limelight, w jakich odległościach sadzisz?
I jeszcze inne hortensje:
wierzba będzie wycięta jak urośnie świerk serbski, w tyle rośnie choina w szpalerze od skarpy strumienia. Między hortensjami są cisy, funkie (trzeba dosadzić), paprocie na brzeżku, i mieszka żmija - jeszcze nie śpi, w niedzielę się widziałyśmy (no o mało jej nie nadepnęłam na głowę, dobrze, że ją w porę podniosła), na obrzeże pójdą jeszcze żurawki zielone. I chyba jeszcze jedna hortensja ale musi chcieć mieć cień - nie wiem, jaka to będzie. W zapasie mam Grandiflorę paniculatę - ale ona lubi jednak słońce. Jaką dołożyć?
Nie pamiętam czy pokazywałam tą żurawkę, bardzo mi sie podoba rysunek na liściach i jest żółta, a takiej potrzebuję w zastepstwie Citronelli. Będę rozmnażać w przyszłym sezonie bo trzeba mi ich duuużo.
A tu druga żółta, ale ma inne listki
Rozmnażać i ja będęmam kilka różnych po jednym krzaczku, ciekawe czy na wiosnę już da się?
A w ogrodzie:
Świeże (jeszcze nie skończone nasadzenia - kanciki, kora a na wiosnę funkie w drugim szpalerze). Trawa chyba już nie wzejdzie. A reszta karczowania jeszcze w tym roku.
Zbliżenie:
Ogólnie:
Ja też , to jesteśmy dwie podglądalskie Coś próbuję robić z moimi sosenkami, ale na razie to jest tylko skracanie nowych przyrostów (przez 2 ostatnie sezony), a u dwóch sosen usuwałam też igły z pni i głównych gałązek. Zauważyłam, że w tym roku sosny gubią dość dużo igieł.
A teraz powrócę jeszcze do Wrocławia. Zawsze odkrywam tam coś ciekawego. Zwiedzałam szkółki w centrum i zobaczcie, dokąd mnie poniosło:
To szkółka już nie istniejąca prawie (istnieje punkt sprzedaży roślin z panem-sprzedawcą znawcą drzew), przed wojną ogrodnictwo miejskie - miało za zadanie wyżywić olimpijczyków - sportowców miasta Breslau. Do dziś są tam napisy dawne (poszłam poszukać ...).
Witajcie! Teraz trzeba się trochę zaprezentować po tym jak polatałam po Waszych ogródkach i chłonęłam i jeszcze nie ochłonęłam
Haniu, tak tam co roku jest festiwal dyni. Zdjęcia dla Ciebie:
albo:
Był przymrozek ale bez szkód (tylko dalie poszły wszystkie). Zbieramy jabłka:
Są jeszcze opieńki: pyszny sosik wychodzi.