Basiu, rozmnożone przeze mnie będcę dopiero mościć wiosną. Teraz jeszcze je zostawię w spokoju. Bo nie wiadomo jaka zima się ujawni: ostra czy lżejsza.
Na wszelki wypadek przykryję je liśćmi ze spadów.
Na moim czarnym bzie uchowały sie jakieś owocki, może je trzeba zebrać? Ale mi się nie chce.
W nocy padało, zostałam więc w domu, i kręcę się w kuchni nie spiesno. Trzeba wynieść słoiki do piwnicy, i poszukać wolnych, bo potrzebne.
Na szczęście już końcówka prac spiżarnianych. Może jeszcze bibliotekę zaliczę.
Miłego dnia.