Na cypelku pod sekator poszły astry i liście irysów syberyjskich. Usunęłam też nadgniłe liście liliowców. Pod nimi udało się upolować sporo nagich ślimaków. Przycięłam kolejne 5 róż. W kolejce czeka jeszcze 19.
Pełnia jesieni należeć będzie do berberysów. To jedyne kolczaste krzewy, które lubię bezwarunkowo. Właśnie za ten ich jesienny spektakl. Ale na szczyt przebarwień trzeba jeszcze trochę poczekać.
Jesienne ubranko przywdziewa lilak Palibin. Na zdjęciu w towarzystwie miskanta Dronning Ingrid.
Derenie Sibirica już w stanie bezlistnym. Gałęzie widoczne są z daleka.
Magnolia Stellata ma obiecujące pączki.
Wiosną będzie gwiazdą tej części ogrodu. Teraz ginie w tej masie różności.
Taka niespodzianka kwitnie.
Tydzień temu i teraz.
Patrzcie po prawo na Hortensję jak w ciągu tygodnie się zmieniła.
U mnie wszystkie Hortensje już w brązach po zeszłotygodniowych przymrozkach.
Każdego dnia z ogrodu wybywają kolejne byty.
Dzisiaj wycięłam większość astrów. Niewiele już z nich było pożytku, a łodyżki zaczęły łapać grzyba.
Teraz ogród zdobią głównie trawy i przebarwiające się liście.
Długa prosta- ścieżka rozdziela nieformowany żywopłot po lewej i rabatę przytarasową po prawej
Borówka jest zaraz po sąsiedzku. Dzisiaj dosadziłam jeszcze jeden krzaczek, odmiana Chandler - ponoć ma duże owoce. Masz ją może?
O, tutaj widać borówki
Tak to jest świdośliwa, postawiłam ją żeby sprawdzić czy będzie pasować.
Na razie trochę pusto ale myślę że będzie ok.
Nad plecami trzeba popracować, nad runem leśnym też.
A Sąsiada muszę pochwalić bo nic nie zadeptał.
Placyk zostaje, fotel wróci wiosną na swoje miejsce. Tylko póki co cienia nie będzie.