Panie i Panowie, u mnie był krótki odpoczynek od wszystkiego, łącznie z komórką. Powróciłam dziś do ogrodu z nowymi planami, zakupami i zachwytami. Na Wasze wątki też za moment powrócę
Wątek oranżerii nadal aktualny, może nawet coraz bardziej, mam oferty, przy tej najlepszej jest fatalna obsługa klienta, ale być może dam im szansę. Okazuje się, że są nawet specjalne systemy kominowe (do kozy chcę), więc koza będzie, koniecznie z szybką, namiastka kominka.
Miejsce oranżerii już wiadome:
Klaruje się wizja różanki przed domem. W kombinacji głównie róże plus cis, cis przystrzyżony formalnie, róże jak to róże

zależało mi na połączeniu linii prostych z rozczochranymi sylwetkami krzaczków różanych. Nie wiem jeszcze, jakie trawy, czy w ogóle byliny czy nie, na razie myślę o czystej różańce z cisem. Bardzo lubię same liście róż. Kolorystyka chyba będzie szła plamami, rzędami, czy jednak pomieszać? Tu mam dylematy. Na wishlist róż na tę rabatę jest tymczasem Desdemona, Gabriel Oak lub Munstead Wood, Gertruda Jekyll, Gentle Hermione. Wstępny plan jest taki (kratka to mniej więcej pół metra).
Na zdjęciu obecnie wygląda tak (jodła koreańska, przypomnijmy, wywędruje w inne miejsce działki, o ile przeżyje)
Cis właśnie dziś nadszedł i wracamy do punktu wyjścia, donic przybywa zamiast ubywać... a co z różami? Wszystko okaże się w weekend, czy pojadę po nie teraz czy dopiero na wiosnę czyli w maju.
Edit: mój szwagier właśnie trafnie podsumował:
SADZI. A MIAŁA NIE.



