Dziewczyny... duży ogród to duuużo pracy. U mnie niby tylko 13 arów wraz z domem, ale ciężko znaleźć popołudnie nie wypełnione pracą w ogrodzie. Ok, jeśli to człowieka cieszy, ale czasem bez pomocy rodzinki nie daję rady

... Em kosi trawnik, córcia pomaga w plewieniu, synek zbiera owoce... Mimo to czasem chwasty są po pachy... dosłownie! A taki pieniński oblecę raz, dwa, trzy i luzik... czas na kawkę
Magdziu... jak na razie czosnek pierwszy raz kwitnie... jest niedrogi

, możesz śmiało spróbować... oby tylko stipa chciała współpracować po zimie

, bo ona chimeryczna panna niestety
Kasiu, jak miło, że wpadłaś do nas

... muszę się wybrać z rewizytą i oblukać twoje hortki... jesienią będę je dosadzać. Róże mimo deszczowej pogody na razie zdrowe i niedługo znów zaszaleją z kwitnieniem... na razie tylko kilka kwiatów.