Posadziłam przy cisach dwie hortki Little Lime i jedną rozplenicę Hammeln wykopaną z carexowiska

Rojodziejowa napisał(a)

No ta Mulled Wine ma widać bardziej czerwone wybarwienie. Właśnie się zastanawiałam czy większość zdjęć z Beni nie jest podkręcona.

Moja Beni dziś jest taka. A trawnik właśnie świeżo skoszony przez Męża

Koniec.

I my dziękujemy za zaproszenie i gościnę, pyszne jedzonko. Żal było wyjeżdżać z Waszego Sielankowego ogrodu.
Sielankowy klimat, sielankowe widoczki, wijące się sielankowo ścieżki, sielankowo obsadzone rabaty. Ale jakże by mogło być inaczej. Nazwa w pełni pasuje do tego cudnego zakątka. Stworzyliście prawdziwy raj na ziemi, nietuzinkowy, klimatyczny ogród z perfekcyjnie rozplanowaną przestrzenią i roślinami. Widoki z każdego miejsca obłędne. Dopełnieniem tej sielanki jesteście również Wy – Gospodarze. Brawo. Buziaczki

Iwonka cudnie ogród uwieczniła i pokazała. Aż się zastanawiałam czy jakieś swoje zdjęcia wrzucić.

Widok z tarasu hipnotyzujący.

Mirka napisał(a)

Asia u mnie Beni tak się przebarwia.Rośnie w pełnym słonku.Pierwszy sezon u mnie.
Foto zabiorę jak zobaczysz

Wygląda jak moja Mulled Wine.

Ach te szkółki….

inka74 napisał(a)

ostatnio zachwycam się połączeniem hortek z rozplenicami... Ale widziałam też boskie, niskie kostki z buka i ze zwykłego graba w trawach i hortensjach. Takie 40x40x40. Przepięknie w zimę z rudymi liśćmi wyglądają na tle zieleni cisów.

Trochę mało tam mam miejsca na kostki.
No i kostki koło kostek z cisa to za dużo

Raczej powtórzę hortki i rozplenice

Te ostatnie dalie mają niesamowity kolor, dobrze że karpy były dorodne no i że w ogóle znalazły się w ziemi. Zakwitły i są piękne

I tu chyba skończę te archiwalia, może będzie czas na teraźniejsze inspiracje fotograficzne:0

W pustym naczyniu pojawił się limonkowy wrzosiec, bardzo mi się tu podoba.



Jeszcze białe dynie Baby boo, zielona świeca i będzie nieco jesienny klimacik

Kolorowy spam z nowej, wrześniowej teraz rabaty Jak ona mnie cieszy!!!

Brzozy na 100% wychodzą z wiosną w nowe miejsce. Ta złamana robi się fajnym wielopniowcem, ale nawet ona nie powstrzyma mnie przed eksmisją

Będzie lekko z kwatuchami, bez cieniowania i rozrastających się, głodnych korzeni

Każdego dnia troszeczkę więcej sprawności, choć do pełnej - droga daleka, jeśli w ogóle.
Komputer nadal kiepsko współpracuje, jakoś tak się stało, że wszystko wokół mnie spowolniło Może to objaw empatii rzeczy martwych? No nie, nie chcę spowolnienia wokół mnie, wystarczy że ja mam sprawność żółwia lub ślimaka
Może się powtarzam w wyborze fotek, nie mam systemu chronologicznego, gdyż datownik w aparacie został utracony. (zabiegi męża nie zawsze trafione)