Bożenko, nic nie może się zmarnowac, w Afryce nie wszyscy mają co jeść, to kiedy jest okazja coś zrobić, prawie gratisowo a ja mam się lenić?
W dodatku wiem co tam włożyłam do tego słoika. Nie chce cukru, to nie daję, nie chcę 5 ząbków czosnku, to daję dwa.
No i zawsze w piwniczce jest co nieco schowane, dla mnie i dla wnuków.
Ja z ogórkami czekam do sierpnia. Ponoć wtedy są najlepsze, bo nie przegrzane lipcowym słońcem. Owszem w lipcu małosolne też nastawiam, ale na bieżące potrzeby. Na zimowe, w sierpniu. Tak mnie nauczyła mama.
Ale dziś zrobiłam wyjątek , pokroiłam ogórki w kostkę po obraniu, i zakisiła w półlitrowych słoikach, jako wsad do zupy. JUż nie było na nich amatora na mizerię. No to do gara!
I tak powoli znów zapełniają się półki. Borówki u mnie w tym roku mniej., ubiegłoriczna susza dała się im we znaki. Ale i tyle wystarczy.