A na końcu stawu zadomowiły się różaneczniki i azalie przesadzone z ogrodu taty, taka pamiątka po nim.❤️ Trochę martwiliśmy się czy się przyjmą, ale dały radę. Dwa największe egzemplarze posadziliśmy przed domem (przy pomocy koparki), bo nie dało się ich przetransportować dalej, natomiast te mniejsze znalazły miejsce nad stawem.
Robiłam dzisiaj foty porównawcze pomidorów. Część sadzonek od kwietnia (chyba od połowy) trzymam na zewnątrz, część system dzień out, noc in. Wstawiłam na wątku pomidorowym, jeśli ktoś zainteresowany.
Tu wstawiam szpinak malabarski - też porównanie. Wykiełkowały mi dwa, jeden wcześniej, drugi później. Ten wcześniejszy „wędruje” razem z pomidorami in/out, ten późniejszy został w domu, pod oknem połaciowym.
Oba rosną chyba w tym samym tempie, a temperatury na zewnątrz od ostatnich chyba trzech tygodni, w okolicach 10 stopni, więc dalekie od tropików.
Tu foty, osobno, bo nie chciało mi się latać z sadzonką
Ten in/out
Ten tylko in
Kolor łodyg muszę jeszcze sprawdzić i porównać. Te zewnętrzne sadziłam dość głęboko do doniczek, więc różnica wysokości sadzonek jest taka jak widać, tzn te z domu nieco wyższe i nowe liście wyrastają wyżej, ale te zewnętrzne w sumie aż tak dużo mniej nie wyrosły, liści mają podobną ilość - zaraz jeszcze dokładnie policzę, bo na tym zdjęciu akurat słabo widać.
Tych akurat sadzonek mam dużo, bo wysiałam bezmyślnie u wszystkie wzeszły, to stwierdziłam, że na eksperyment idealne
Może to akurat jakaś odporniejsza odmiana, ale wychodzi mi z tego, że jeśli damy relatywnie duże doniczki, żeby ziemia nie przesychała, to sadzonki pomidorów nieźle sobie radzą nawet przy niskich temperaturach. Wiatr jest chyba większym zagrożeniem, te moje są w miarę dobrze przed wiatrem schowane.
Tu zdjęcie z dzisiaj, po dwie sadzonki, łodygi dość fioletowe i jedne i drugie mają, chyba nie ma tu dużych różnic
Właściwie to nie wiem, albowiem ja je dzielę co sezon - chcę mieć dużo na kółku pod sosnami . Zatem moje są wciąż młode i niezbyt duże. W jednym z ogrodów widziałam wielka kępę - robiła wrażenie. Zatem myślę, ze można jej pozwolić na spory wzrost.
Co do żurawek - one są dla mnie zagadkowymi roślinami . U siebie w ogrodzie miałam kilka odmian, zostały dwie, z czego jedna (w kwestii odmiany wiem tylko, ze limonkowa) rosnie na tyle dobrze, ze z kilku kupionych przed laty sadzonek, mam teraz kilkadziesiąt, a jedna od lat funkcjonuje w postaci dwóch kęp, bardzo ładnych, ale nie powiększających się - zero nowych odrostów .
Do tego ta sama odmiana (ta limonkowa) w niemal takich samych warunkach potrafi rosnąć latami bez dzielenia i wyglądać oszałamiająco, a 2 metry dalej zamierać po jednym, dwóch sezonach lub wypiętrzyć się i łysieć. Walczyłam kilka sezonów, aż wreszcie odpuściłam przyjmując, ze żurawka sama musi wybrać miejsce do życia . Tam gdzie wybrała - rosnie bardzo dobrze .
Głównie tu. Wyglada tu dobrze nawet po zimie .