Piotr.. jesteś jak dobry duch.. gdyby nie Ty nie miałabym bukszpanów.. przez przypadek dzięki pytaniu o pajęczyny, które robi pająk i nie jest to nic złego..pokazać chciałam jakie lejki robi ten pająk .. odkryłam CYDALIMA PERSPECTALIS. Niestety ta cholera dotarła już i do Rzeszowa. Radzę wszystkim posprawdzać swoje bukszpany. Gąsienice objadają bukszpan od środka, jak już zobaczymy efekty ich działania bez zaglądania do środka, to na ratunek jest za późno. Mi zaatakowało część. Obleciałam znajomych z bukszpanami i niestety u innych też bukszpan był trawiony w najlepsze, a raczej w najgorsze. Na metrze obwódki bukszpanowej było kilkadziesiąt gąsienic!!! Są tak zakamuflowane i zielone, że trudno je wypatrzyć..
Skuteczne są środki zawierające cyklometrynę, niestety jest to środek szkodliwy dla psów i kotów!! Nie pryskać na trawę!! Piszą, że Mospilan (wszytko w stężeniu co najmniej razy dwa), też jest skuteczny. Nie miałam nic innego co ma cyklometrynę (np Sherpa), to opryskałam Mospilanem stężonym razy dwa. Po 2 godzinach gąsienice nie wykazywały oznak ruchu. Jutro zdam relację czy poskutkowało. przy okazji złapałam pod dyszę i latarkę 2 opuchlaki, wrzuciłam do butelki i sprawdzę czy się otrują.
Edit.. gąsienice te co dostały oprysk bezpośrednio na skórę zdechły, ale te co są w liściach (i trudno tam nawet dojść z opryskiwaczem) to do teraz maja się świetnie. Bukszpan znika w oczach.
I tym sposobem ekologia przegrała z nowym dziadostwem .. przywleczonym z Azji.... i nie ma naturalnych wrogów jak nagie ślimaki... ciężki żywot ogrodnika