Wiedzą warto się dzielić, bo czasem w tym natłoku coś umyka. Wciąż nie nadążam za planami. Do zaległości ogrodowych doszło malowanie wnętrz. Trudno się rozdwoić. Dzisiaj wreszcie udało mi się posadzić kilkanaście doniczek z bylinami zakupionymi dwa tygodnie temu. Po opadach można było wykopać dołki.
Z warzywnika tylko podbieram plony, a też trzeba by podwiązać pomidory, ściąć szpinak, groszek i ubiegłoroczną pietruszkę. Wysiać zielony nawóz. Ciągle coś. Za dużo frontów mi się pootwierało.
Dobrze, że w tym buszu chwastów tak mocno nie widać.
Uwielbiam poranne wyjścia do warzywnika z koszyczkiem. Po rukolę, pora, seler, fasolkę, po bób, po zioła, po agrest i porzeczki. Są jeszcze truskawki i poziomki. Pięknie rozwinęły się ogórki, dynie i cukinie. Uwielbiam ten mój warzywnik.
Brama do raju.
Nie wiadomo, co podziwiać bardziej: murek, grzybienie, czy może paprociowisko i subtelność bodziszka? Alicjo, jak z kapelusza wyciągasz piękne widoczki, a to przecież tylko zdjęcia, jak to musi wszystko cieszyć na żywo? Szczęśliwa Kobieto Co w ogródku Taty?
Wiąz JH rośnie u mnie przy tarasie. Chyba z 5 lat. Początkowo był liściastą kuleczką. Potem zaczęłam mu usuwać (podkrzesywać) dolne gałązki.
Teraz wygląda tak
Jako jedno z ostatnich drzew zrzuca liście jesienią.
Szkoda mi, że czosnki główkowate - jak zresztą wszystkie czosnki w tym roku - tak błyskawicznie przekwitły...
Nie nacieszyłam się nimi, bo cały ich czas przypadł na nas pobyt w Czarnogórze...