Jakże bym odważyła się magnolii czepiać?

.
Magnolia uratowała nam dach.
Świerk (obiekt oznaczony jako chroniony ze względu na pomnikowy bluszcz, który na nim rósł ale jednak po oględzinach przeznaczony do wycinki; a ja zwlekałam z wycinką - to kontekst wypowiedzi), no więc ten świerk 11 listopada kilka lat temu, ok. godz. 22.00 zwalił się nam na dom. Magnolia obroniła nasz dach. Zatrzymała moc uderzenia świerka (świerk miał 100 lat), krokwie nie pękły. Dach ocalał. Szkody nie były katastrofalne.
Skosiło jej gałęzie i konary z jednej strony ale to nic.
Magnolia ma dożywocie u nas.