Od dzieciństwa mieszkam na wsi. Zapach skoszonego siana, mokrej łąki po deszczu, pazie królowej na polnych kwiatach, małe żabki umykające spod stóp, białe łany zawilców i żółte żarnowce w lesie to smaki mojego dzieciństwa, które na zawsze zachowam w pamięci.
Miłość do roślin, często przeradza się w fobię, żeby mieć jak najwięcej różnych bylin, jej okiełznanie przychodzi z czasem. Mój ogród jest prosty, jest tu miejsce dla motyli, zaskrońców, pękatych trzmieli i ptaków. A grusze, śliwy i jabłonie sadzone ręką mojego ojca, są jak żywe pomniki, przypominające o osobach, których już, nie ma, a które poświęciły temu miejscu swój czas i serce. Mam nadzieję, że te świadectwa przeszłości, jeszcze długo będą towarzyszyć mi i moim bliskim.