Z wieści okołobudowlanych. Byłam dziś na działce, geodeta "przypominał" granice, czyli wbijał kołki, gdzie się zgubiły.
I ujawniły się dwie "niespodzianki"
1. okazało się, że działka nie kończy się razem z lasem (tak jak pokazywał nam agent nieruchomości). Za nim jest jeszcze 17 metrów "łąki" ....
2. Natomiast z drugiej strony, czyli od frontu, granice działki znajdują się na drodze gminnej. Czyli na asfalcie

. Nie było jak wbić kołka, więc namalowane zostały kółeczka
Oczywiście, przy tej wielkości działki to nie ma znaczenia, ale jak już dostanę warunki zabudowy (bo nie chcę iść się kłócić przed tym

), to z ciekawości zapytam, jakim cudem tak jest?