Wczoraj był ładny dzień na prace w ogrodzie. Wykorzystałam prawie na maksa. Skopałam warzywnik. Skopałam, to za wielkie słowo dla mnie, ale po wiosennych pracach z grządką ekologiczną przywrócenie stanu"czarnej ziemi" było bajecznie łatwe, po prostu wzruszyłam wszystko nokrosem, Zielsko oczywiście przedtem wygrabiłam. Tak to ostatecznie wygląda.
"Zielone" zostały maliny/już ścięte,u góry fotki/ i grządka z jeżówkami po prawej stronie.
Teraz kolej na tulipany. Ale jeszcze nie wszędzie mogę je sadzić, dalie kwitną w najlepsze. Jak dotąd miałam jedno miejsce na nie i tam posadziłam tegoroczny nabytek. Reszta w kolejnym pobycie.
A w ogrodzie zaczynają królować żółcie.