Słuchajcie, wybrałam się wczoraj po rokitnik.

Przypomniało mi się, że kiedyś go widziałam na wycieczce rowerowej w dużej ilości. No to pomyślałam, pojadę autem, wykopię sobie i posadzę będę miała za free do ogrodu, do ozdoby no i dla ptaków.

Pojechałam, wykopałam kilka sadzonek, wzięłam też gałązki z tymi owockami dodatkowo, żeby położyć koło karmnika.

Niedaleko tamtego miejsca zobaczyłam piękne czerwone i zielonkawe pędy, wyglądały jak derenie- a teren bez zabudowań.

No i jak to możliwe, powiedzcie co to jest?





Derenie tak rosną na ile im się pozwala. Mam derenie oprócz tych z zielonymi łodygami bo mi się kolor nie podoba mam już za dużo zieleni.
Owoce dereni się rozsiewają i ptaki owoce przenoszą. Mam pełno samosiejek. Niektóre usuwam niektóre wsadzam do doniczek później wysadzamy przy drodze.

Więc nie ma się czym przejmować. Derenia można przy samej ziemi przyciąć i ładnie odbija młode pędy.

Dorcia a dlaczego ty nie scinasz tych lilii wodnych w oczku? Z nich już nic nie będzie tylko zgnilizna w wodzie. Zetnij je niech odpoczną przez zimę.

Jak ja bym chciała mieć taki szronik może dzisiaj.

Dorcia wszystkiego dobrego w Nowym Roku.

Pozdrawiam