Berberysy są teraz pomarańczowe, ale za chwilę powinny być jeszcze ogniście czerwone, więc stracą ten pomarańczowy kolor.
Ale dochodzę do wniosku, że jesienne barwy do siebie pasują. Są ciepłe, od żółci do czerwieni i brązów + zieleń i chyba wszystko do siebie pasuje.
O kloniku już kilka razy pisałam przeklejam więc odpowiedź z marca.
Całą historię klonika opisywałam rok temu ale chętnie odpowiem jeszcze raz, bo to moje ukochane drzewko.
Kupowałam go 10 lat temu jako maluszka, nie mając pojęcia co to i jakie ma wymagania.
Sprzedawca powiedział mi tylko, że to miniaturka i nigdy duży nie urośnie.
Posadziłam go więc blisko płotu i ścieżki na pełnym słońcu, bez osłony przed wiatrem i tak sobie rósł.
Po latach musiałam go ciągle przycinać bo właził na ścieżkę.
Jednego roku uschła mu cała gałąź, która opierała się o płot.
Mama stwierdziła, że jest za wielki już, zapadła więc decyzja, że go zabieram do siebie.
Był przesadzany w czerwcu w upale i suszy, można powiedzieć, że z gołym korzeniem, bo cała ziemia się obsypała.
Po przesadzaniu radykalnie obcięty, zgubił większość liści ale przeżył.
Dopiero po całej akcji dowiedziałam się, że klony to delikatne drzewa.
Stawiam, że to odmiana Garnet.
Poza tym jednym przypadkiem z uschniętą gałęzią, nic się z nim nie działo, ani zimą ani latem.
Czasem słonko lekko listki przypala ale ponieważ są bordowe nie widać tego mocno.
Dziękuję Iwonka - dużo się przez ten rok nauczyłam, ale i tak w przyszłym niektóre miejsca będę przerabiać
Ja też cieszę się tymi kolorowymi jesiennymi dniami i staram się uchwycić w obiektywie piękno przebarwiających się roślin, coraz więcej liści opada z dnia na dzień, więc to już chyba ostatnie podrygi jesieni.
Murku podwyższonego na pewno nie będzie. Specjalnie taras obniżałam, żeby był bliżej ziemi. W wolnej chwili zrobię wizualizację mojego pomysłu, ale nie wiem, czy ta wolna chwila szybko nadejdzie...
Iwonka no tak mi te zdjęcia gdzieś znajome były, matko .... jak jeszcze znajdę czas to zajżę do ogrodniczego może akurat cos mi się trafi
Wiesz co coraz bardziej czasem mi się wydaje, że to jednak vanilki ... nawet w ogrodzie z lustrem gdzieś Danusia pisała czym różni się pinky od vanilek
Buziaki
Olu, tobie też życzę miłego dnia.
Słoneczko zagląda przez okno, więc się mocno zdziwiłam, jak ja się przez nie wychyliłam. Dziś wszystko przymroziło. Na trawniku, trawach, hortkach jest szron.
W nocy musiała być ujemna temperatura. Rano o 7.00 było -1.
Dziękuję Ci Iwonko. To pierwszy z serii. Wczoraj ruszyła produkcja, teraz już będę "plotła" codziennie. Szczerze mówiąc, to ja wolałam go gdy był w "pół roboty" - gdy szyszki, orzechy i patyki były w naturalnym kolorze, przeplatane tylko bielą i srebrem ozdób. No ale takie było zamówienie.