Sama widzisz, Izabelko, że na wszelkie życiowe problemy pomaga humor! Bez ściemy!
Ileż można ręce łamać, lać łzy i psioczyć? Lepiej się uśmiechać i w bólu jednoczyć.
Współczuję kwarantanny, bo ja już od marca, tylko 2 razy w lesie i ze 4 razy na wyjeździe w ogrodzie. Ale ja nic nie muszę, to mi o tyle łatwiej, gorzej tym, co mają małe dzieci i rodziny do ogarnięcia i prace na etat. I nawet jeżeli ona jest zdalna, to i tak trzeba być w pogotowiu. Zdrowia życzę i A kysz, Covidy!