Krysiu, przesadzałam parę dni temu anabelki z patyków od Ciebie, liczę że dobrze im będzie w nowym miejscu, bo póki co w tym sezonie rosły w warzywniku
Też czekam na normalność, choć jakoś nie wydaje mi się żeby szybko wróciła... szczepienia nie bedą niby obowiązkowe, ale jeśli będę chciała gdzieś jechać (już chcę!), to pewnie trzeba będzie mieć papier... na żółtą febre i inne mam, więc niby co tam... tyle że szczepić się co pół roku i to jeszcze w dwóch dawkach? Pewnie trzeba dać sobie na wstrzymanie do 2022 roku...
Nigdzie nie byliśmy w ubiegłym bo budowa... w tym bo covid... dom oki, fajnie że mamy ogród, ale to wszystko i tak jest trochę jak więzienie... cieszę się z tego co mamy i ile udało się osiągnąć i zrobić i narzekać nie mogę, ale kurczę to naprawdę brzmi jak więzienie...
Jeszcze parę lat, młoda pójdzie na studia, a ja mogę pracować z każdego miejsca na ziemi

może Bośnia?

kolega z drugiej pracy stamtąd jest, ceny mają niskie, za 1000 zł miesięcznie można się utrzymać... jeśli nie teraz to może na emeryturze?

Za 5,5 roku młoda idzie na studia, pewnie do Warszawy, będzie miała ojca blisko

haha
Azję miałam na oku ale cholera wie, oni odkąd się zamknęli to nie wpuszczają obcych, wcale... Tajlandia w ogóle nie chce wpuszczać budżetowych podróżników (jak ja), bo im się ma to wszystko opłacać. I poniekąd mają rację... wpuszczają póki co turystów medycznych i ludzi z wizą biznesową która by mi raczej nie grozi...
No nic. póki co pracę mamy. Młoda musi skończyć szkoły. A potem się okaże. I na to wyglada nie ma co planować bo życie płata figle i pisze scenariusze które nikomu by się nie śniły...
pozdrawiam serdecznie!!!