Dziewczyny, ja ich nie przycinam mocno, pozwalam im naturalnie rosnąć, coś tylko delikatnie koryguje co koliduje. Jeśli zależy Wam na cięciu i mniejszych rozmiarach to przycinajcie. Iwonka ze Wzgórza chaosu swoją mocno co roku przycinała. Ona dobrze to znosi. Cięcie zimowe pobudza do rozkrzewiania, letnie bardziej korygujące.
Wczoraj było nieplanowanie podcinanie jednej. Wyszło przy okazji. Rano wyszłam jakieś fotki porobić i nagle zobaczyłam patrząc okiem aparatu, że coś na ogrodzeniu się pojawiło. Podeszłam i zobaczyła trójnik z dachu altany.
Jeszcze w piątek, gdy siedziałam na tarasie z kawką widziałam go swoim miejscu, bo gołąbek na nim siedział a poniżej kos i oba toczyły boje nie wiem o co.
Jeszcze większe było moje zdziwienie, gdy przeanalizowałam, że on jest kilka metrów od tego miejsca gdzie się znajdował. Spadając nie mógł by tam się znaleźć. I dlaczego spadł, nie wiło a on jest bardzo ciężki.
Tu na czerwono miejsce gdzie powinien być a gdzie był.
Na dochodzenie eM został zawołany. I po wykluczeniu kosmitów i innych sił nadprzyrodzonych, zebraniu śladów em powiedział, że spadł do sąsiadów i oni nam go na ogrodzeniu zawiesili. Tylko dlaczego spadł. Chyba kuna próbowała się wciskać się prze szczelinę i go przesunęła. Bo ptaki zostały wykluczone.
Trzeba było rozłożyć drabinę i wejść na dach. I jak eM na dachu siedział to dostał sekator i wytyczne, które gałęzie glediczii ma poprzycinać. Szczególnie te nisko nad dachem.
Ale ładnie Ślicznie te kolory zagrały. Dokupiłam ostatnio Green jewel bo swoje już wszystkie podzieliłam. Jak one pachną, przyjemnie wieźć takich pasażerów
Anitka kiedy zbiera się nasiona z dyń? Udało mi znaleźć kilka sztuk Baby boo, słodziaki.
No jest inaczej. Czy lepiej to się okaże gdy rośliny się rozrosną i gdy derenie przeprowadzkę zniosą dobrze. Bez perukowca jest spokojniej.Taki duży kontrast limoka w cyprysiku i ciemny bakłażan po pewnym czasie był nużący. Drażnił. Jałowce rzeczywiście miały zielone tylko od strony ogrodu a już od strony płotu były łyse. No i nie regenerowały się po cięciu zbyt szybko. Miały mnóstwo suszu i grzyba. Korzenie zabierały całą wilgoć
Jest tak
A było tak
Powiem szczerze, że jeszcze ciężko mi jest się przyzwyczaić do nowego widoku. Na rabacie musiałam ograniczyć róże - jednak za mało słońca tu mają i strasznie się wyciągają. Dosadziłam floksy bo się tu dobrze czuły i na przekór glinie lawendę dla jej szarych listków. Nie wiem czy da radę. W 2 innych miejscach daje. Może i tu się uda. Jest też barbula. Ratowana hortensja na pniu, która stojąc na balkonie w donicy prawie zeszła. Zobaczymy czy uda się ją odratować. Jest miskant, który miał być Little Miss a nią nie jest bo osiągnął w rok ponad 1,5 metra i się dusił w miejscówce jaką miał. I dwa derenie. Jeden Cherokee i jeden z niskich, muszę metkę znaleźć bo nazwa była dziwna. Jak floksy się nie sprawdzą to za rok wymienię ich część na astry. Na razie wszystko jest umęczone bo część stała w doniczkach przez lato, teraz po prostu zostały przycięte. Za rok dowiem się czy to był dobry ruch.
Kto u mnie był to wie jak blisko mam sąsiadów Może tego nie widać na fotkach, ale działka to taka typowa "sypialnia podkrakowaska" tak jak my to nazywamy Wąska droga, ślepa a po jej dwóch stronach działki z domkami. Na szczęście przed nami nikt się jeszcze nie wybudował i jest wielka łąka -plusy widoczek mamy, ale chwasty sieja się strasznie. Trzeba nasz kawałek drogi plewić. A z pozostałych trzech stron mam działki z domami sąsiadów. Os wschodu i zachodu bardzo blisko - odległości minimalne. Sąsiadów lubimy i dobrze nam się razem mieszka w tym miejscu Ale stawialiśmy od początku na intymność, dlatego nie mam wysuniętego tarasu i skarp dookoła domu. Wszyscy sąsiedzi takie skarpy z tarasami mają i na początku bardzo byli widoczni. Nasz tarasik daje mego poczucie prywatności. Duże rośliny tak sadzone by przysłaniać te najgorsze miejsca u sąsiadów - tarasy, okna.
Od południa, gdzie altana dom sąsiadów jest dalej i w związku ze sporym spadkiem mniej widoczny. Altana jest tak usytuowana, że go przysłania i wykorzystuje dużego orzecha u nich jako tło nad dachem. Nie obawiam się jego wycinki jeśli taka by nastąpiła, bo w dali mam widok na górkę a na niej jest bardzo dużo drzew. Tam przebiega tez główna droga i jest kilka domów. Teraz je mniej widać, gdy nasze urosły, ale w zimie je widać.
Fotki z balkonu z dzisiejszego ponurego, deszczowego poranka.