Zbyszku,
Ja wyborów miałam w życiu wiele!
Siedzieć w zakamarku i czekać,
Wziąć sprawy w swoje ręce,
i na nikogo nie narzekać?
Wyjść za mąż za Króla,
co to po knajpach hula:
Albo za starego piernika,
co w nocy szuka nocnika?
Oglądać się za ojcowym wyborem,
czy sie unieść honorem?
Lecz, skoro mi dali w ręce fach,
zostawiłam rodzinny dom rach-ciach!
Zawędrowałam gdzie morski piach!
I tak tu żyję,
ni to na jawie, ni to we snach.
Na mannę nie czekałam,
i czekać nie zamierzam.
Mądrzejsi są ode mnie,
właśnie im zawierzam.
A czy ten wybór wg mojej chęci?
Świat się kręci,
świat się kręci!