Chodźże na pole, do mojego ogrodu
21:47, 03 cze 2020
Dziękuję Asiu 
Pinie bez zarzutu, ale może dlatego, że tu całe stare osiedle jest w iglakach, nie wiem? Nie mam z nimi żadnego problemu. Młode pędy wszystkich sosen skracam co roku o 2/3 z ich długości, aby je zagęszczać, do tego regulanie odżywki dla iglaków, no i u mnie mają wystawę południową więc fajnie się grzeją w słonku, w zasadzie w ogóle ich nie podlewam.
Kilka zdjęć na dzisiaj. Wejście do domu mam od północy i udało się tam zmieścić taki mały cienisty przedogródek
Nie mam pomysłu co tam jeszcze posadzić, aby coś teraz kwitnęło (po azaliach, są tam 3 szt.).
Załączam zdjęcia z serii "Metamorfozy - przed i po"
Starałam się zachować jak najwięcej starych drzew i krzewów, które były na działce. Duży bez-lilak widoczny na zdjęciu, nie dotrwał do dziś w całości, stary pień nie wytrzymał próby czasu i się wykręcił, ale zdążył wypuścić ładny nowy odrost, który próbuję prowadzić na drzewko. Podchodzę z sentymentem do wszystkich drzew i krzewów, które rosły i zastaliśmy w ogrodzie.
PS. Wprawne oko wypatrzy poupychany wszędzie bodziszek Rozanne
Jeszcze chwila i będą kwiatki.

Pinie bez zarzutu, ale może dlatego, że tu całe stare osiedle jest w iglakach, nie wiem? Nie mam z nimi żadnego problemu. Młode pędy wszystkich sosen skracam co roku o 2/3 z ich długości, aby je zagęszczać, do tego regulanie odżywki dla iglaków, no i u mnie mają wystawę południową więc fajnie się grzeją w słonku, w zasadzie w ogóle ich nie podlewam.
Kilka zdjęć na dzisiaj. Wejście do domu mam od północy i udało się tam zmieścić taki mały cienisty przedogródek

Załączam zdjęcia z serii "Metamorfozy - przed i po"

PS. Wprawne oko wypatrzy poupychany wszędzie bodziszek Rozanne






