Chwilowo nie ryczę, nie mam czasu Ale nerwy mną targają.
Nowo nabyty dereń w stanie bezlistnym raczej nie będzie tym dereniem, którym powinien być zgodnie z opisem na metce. Miał być Cherokee Princess, a tu nagle kwiatki są różowe a księżniczka kwitnie na biało. No i listki raczej będą dwukolorowe. To dopiero niespodzianka. A w ogóle to te kwiatuszki takie tyci tyci malusieńkie, ledwo co je widać.
No znowu mam zaległości jak stąd do Japonii. Mam nadzieję nadrobić. Po jarząbki pojechałam wczoraj, ale okazało się, że to miernoty straszne. Aż się zdziwiłam, że w takiej ponoć renomowanej szkółce takie coś sprzedają. Tyle, że się przy okazji innych ładnych roślinek naoglądałam. I nic nie kupiłam!