Nie byłam u Kondzia. Nie zdążyłam, a podobno warto.
Dzieje się u niego w tym sezonie.
Wiecie co?
Właśnie dziś wyliczałam sąsiadce, ile razy jedną ścianę przemalowywaliśmy w sobotę. 6 razy.
Nie chciałabym kupować 6 puszek różnej farby
Mirko, myślałam, żeby oczko przenieść tutaj - ale dopiero jesienią, bo mam tam różę Graham Thomas:
Co o tym myślisz?
Dalsza perspektywa (nie mogę znaleźć lepszego zdjęcia szybko):
No widzisz, ja też robię czasami takie dziwne zakupy. Wiosną kupowaliśmy coś w szkółce i dostałam bonusa w postaci Lirope.
Bardzo długo biegałam po ogrodzie z tą jedną biedną doniczką, bo ani nie szło tego porozdzielać, ani posadzić pojedynczo, na dodatek może zimą przemarzać
Łuki, łatwo dojść po zdjęciach, kiedy ...
Zdjęcia wrzucam do folderu: rok / miesiąc
Każde zdjęcie ma w podglądzie datę, więc można uporządkować wydarzenia. Czasami chwilkę trwa wyszukanie odpowiedniej fotki, bo raptem się okazuje, ze stanu przed, jak coś jest jeszcze brzydkie i nijakie nie fotografujemy. Takiego dokumentowania muszę się nauczyć
A jak zaczynałam przygodę z Ogrodowiskiem, najcenniejsze dla mnie były informacje - instrukcje. Wcale nie efekt końcowy, tylko krok po kroku, jak do czegoś dojść, jak osiągnąć zaplanowany efekt
Lubię podczytywać w wolnej chwili pierwsze wątki osób, które dziś mają piękne ogrody, o ich dylematach i niepowodzeniach. Bo nie od razu powstawało wszystko piękne i takie, jak teraz. A roślinki potrzebowały czasu, by się rozrosnąć - z odległościami nasadzeń mam do dziś kłopot
Dlatego czasem opisuję coś, jak instrukcja obsługi - dla innych
Mirko, czemu mam się gniewać? Przecież bazujemy na czyiś radach i je albo przyjmujemy, albo testujemy inne rozwiązania. Pokombinuję nad tym Wcześniej testowałam cegłę, ale coś mi nie pasowało i zostawiłam. Może spróbuję jeszcze raz ?
A farbę jednak szarą? No, może? Tylko jaki odcień ?
Trzykrotka może mieć różne kolory: białe, różowe, fioletowe, niebieskie.
Ja mam niebieską. Wg opisu kwitnie od maja do września i to by się zgadzało. Powinna mieć ok. 50 cm, u mnie jest troszkę wyższa
Jej nazwa:
Trzykrotka wirginijska (Tradescantia virginiana, T. x andersoniana)
Jej zakup wspominam taką historyjką:
"Pamiętam ostatni najazd na szkółkę, ja miałam wszystko poukładane, wiedziałam, że chcę trawy, a mojemu M spodobała się właśnie trzykrotka i zapakował mi 3 sadzonki najpiękniej rozkwitnięte, bo miały niebieskie kwiatki
Zdziwił się bardzo, jak dojechaliśmy do domu i kwiatków nie było, hi, hi. Dopiero doczytałam, co to za cudo: mają kwiatki jednego dnia. Następnego dnia były wprawdzie następne kwiatki, potem następne, ale na kolana mnie nie rzuciła i jeszcze był kłopot, gdzie ją posadzić. Zapowiedziałam e-mowi, że sadzenie i zakupy muszą iść zgodnie z planem i już" - tak było rok temu, jak ją kupowaliśmy.
W tym roku ładnie się rozrosła, ma sporo kwiatów i mnie zachwyca. Musze jej znaleźć ciekawsze miejsce, aby ją wyeksponować. Podobają mi się jej niebieskie kwiaty Polubiłam ją. Jest bezproblemowa.
No, poprzednia przyniosła wiele szkód. Mnie ominęła, ale współczuję tym, których dotknęła.
Mąż mówi do żony: kochanie - nie mamy altany. Na co ona: co tam altana - dachu na domu nie mamy
Usłyszałam to w telewizji po tamtej burzy ...