Z piaskowca z odzysku zbudowałam ścieżkę obok prawej strony oczka, trzeba było dopasować jak puzzle na zakrętach, ale jakoś mi się udało. Najpier wgłębny nieduży wykop, na to folia, płyty i wypełnienie kamieniami:
A potem najprzyjemniejsza rzecz ustawianie roślin, przekładanie, dopasowanie itp. Próbowałam ułożyć sobie plan na papierze, za żadne skarby nie mogłam przez to przebrnąć, podziwiam Patrycję, która tworzy sobie plan wirtualny. Ja muszę widzieć co i jak i dopiero jak jestem przekonana co do zweryfikowanej wzrokowo wizji mogę wkopać roślinkę. U mnie to proces twórczy ulegający modyfikacjom

każdy ma swój sposób działania i żaden nie jest lepszy lub gorszy, po prostu są różne
Ta rabata została przeze mnie nazwana Nowa Ziemia

(ile znaczeń się za tym kryje, ha, ha)