Sylwia, wy pracujecie zawodowo więc na ogród zostaje niewiele czasu. W sąsiedztwie macie pola, z których nasiewa się sporo chwastów. No i wasz ogród jest młody. Kto wie, może za 40 lat i u was będzie mniej roboty .
Właściciele pokazywanego przeze mnie ogrodu w całości poświęcili swój czas na pielęgnowanie swojego dzieła. Kiedyś pracowali ponoć w gastronomii, nie są ogrodnikami z wykształcenia ale tak ich pasja pochłonęła że zmienili swój sposób na życie. Nie widziałam pracujących w ogrodzie ludzi, nie wiem czy ktoś im pomaga. Rabaty chyba były wyściółkowane kompostem.
Ewa, Basia zaraz będzie c.d. Słoneczniki wiadomo, duże są. Mnie w oczy rzuciła się titonia. Nie widziałam jej nigdy "na żywo", byłam zaskoczona że taka duża urosła.
Ogród był zakładany etapami, są w im bogate kolekcje magnolii (ok. 200 sztuk), piwonii (ok. 500 sztuk). Musi to niesamowicie wyglądać w porze kwitnienia.
Wracam w kierunku wyjścia, po drodze mijam skalniak z pięknie rozrośniętymi paprociami asplenium (zanokcica)
Kwitły cyklameny jesienne, zlewające się z kępami kopytnika.
W kilku miejscach moja uwagę zwróciły radykalnie przycięte drzewa ze świeżo wybijającymi odrostami. Tu nie wiem co to za okaz, ale był też w ten sposób przycięty, niemal do ziemi cis.
Było też takie dziwadło - dwa zaszczepione na jednym pniu cypryśniki, starannie przycinane. Na zdjęciu trochę słabo widać.
Bujna, już przekwitająca glorioza
Z podziwem i zazdrością patrzyłam na rozrośnięte kępy paproci i sporo wolnego miejsca pomiędzy poszczególnymi roślinami pozwalającego na swobodny rozrost.
Koniec relacji.