Kryyśśśka ale zazdroszczę wyprawy w Bieszczady... kiedyś i ja tam pojadę, w październiku na kolory jesieni... boszesz ile tam wspomnień - pola namiotowe za złotówkę, mycie w potoku i drewniane wychodki z widokiem na góry, i te widoki , i noce spędzone w knajpach, i poranki na schodach sklepu Społem z bułką i jogurtem , i śpiewy przy gitarze, posiedzenia przy świecach, przy piwie, z fantastycznymi wędrowcami.. ehh to były klimaty
Agata jesteś niemożliwa wycieczka była super,ekipa w róznym wieku ,ale superowa,nikt za kołnierz nie wylewał,zdyscyplinowana,rozśpiewana, skecze i przebieranki też były,motyw przewodni w tym roku raz na ludowo
Tu spaliśmy,otoczenie ogrodowiskowe
Krysiu szkoda że dopiero teraz tu trafiłam Czytam że nie dawno byłaś w Bieszczadach a przyznaję że jest tu bardzo pięknie o każdej porze roku a wiem to bo mieszkam tu od dzieciństwa
Mówi się że " w Bieszczady się jedzie tylko raz a potem to już wraca " wiec życzę Ci następnego wyjazdu nawet jesienią oczywiście zapraszam do siebie na kawkę i spacerek...miło będzie poznać ogrodniczkę z naszego wspaniałego forum
A teraz czas na spacerek po Twoim "Hirutkowym raju "