Ula ja nie umiem na 10 min. Wchodzę niby na chwilę ale u siebie trzeba odpisac , chociaz troche do innych zajrzec , no i tak sobie myslę że jeszcze tylko do jednej osoby ale tych ,,jednych" osób do których bym chciała jest bardzo dużo. Przy dziennym świetle bardziej nie mogę więc muszę wiecej wieczorem posiedziec, ale staram się skracac te wizyty. Pozdrówka.
Bożenko oszczędzaj oczka! Bo Ci odetniemy systemowo dostęp do ogrodowiska założymy limit czasowy
Oszczędzam oczywiście ale trochę musze tu zaglądac. Jakos nie wierzę ze mogłabys mi nałozyc ten limit.Serca byś nie miała.
Bożenko a jak tu oszczędzać jak tylu gości odwiedza twój ptasi azyl, a ty miło wszystkich witasz, jak na dobrą gospodynię przystało co chwilę pokazujesz coraz to nowe portrety ptaszków, wkiczoł taki dostojny
To zdjęcie z jabłuszkiem i sikorką nadaje się do albumu. Kwiczołek rozkoszny. Dzisiaj rano wyjrzałam przez okno i zobaczyłam sowę na jabłonce pod oknem. Siedziała jakieś dwa metry ode mnie. Zrobiłam jej zdjęcie, ale było jeszcze szaro i jest niewyraźne. Po raz pierwszy widziałam tutaj sowę. A tak w ogóle jabłonka jest do wycięcia tylko mi jej szkoda, więc postanowiłam puścić na nią glicynię. Zawsze marzyło mi się leżeć w łóżku i patrzeć na zwisające kiście glicynii. Marzycielka się znalazła! Pozdrawiam
Niestety Anetko na pierniczki sie nie załapaliście bo w niedzielę wszystkie zostały zabrane przez moje wnuczki, ale udało nam się dziś spotkac i pogadzac. I już się znamy nie tylko wirtualnie ale i realnie. Czy ty wiesz ze powinnyśmy zrobic zdjęcia i pokazac, a nie zrobiłysmy.Pozdrawiam.
W końcu dotarłam ….Witaj Bożenko
Przyszłam Cię obgadać.. wiem że to nieładnie , ale powstrzymać się nie mogę…
No to zaczynam obgadywać:
Jesteście z M wspaniałymi , ciepłymi ,miłymi, przyjaznymi. osobami ,bardzo się Cieszę że miałam zaszczyt Was poznać osobiście.
Żeby nie było że słodzę za bardzo to na potwierdzenie moich słów :
Moje dzieci spotykają różne osoby , ale nigdy jeszcze nie zdarzyło się żeby po paru minutach ,obce dla nich osoby , zostały Babcią i Dziadkiem….
S na zapytanie (M pytał) gdzie był , odpowiedział że babci ,dziadzi , a C wczoraj mówi do mnie że nie nauczy się grać w szachy (chciała) ,bo Nowy Dziadek jej powiedział że każdy pionek ma inny ruch , a potem stwierdziła że jak ja nie umiem to może ją Nowy Dziadek nauczy…
I tym sposobem Bożenka z M chcąc- nie chcąc zyskali nowych wnuków, a moje dzieci Nowych Dziadków (jak to C stwierdziła- takich dodatkowych dziadków)
Nie zrobiłyśmy zdjęć bo Was (Ciebie ,bo Twojego M to moje dzieci )zapeplotałam, i w tym miejscu chciałabym Was przeprosić za ten najazd , (miało być chwilkę przy bramie i nie wyszło) za zagadanie , zajęcie czasu….dużo by pisać…
Kochani jesteście,
Z tego mojego peplotania to nawet o oczy Cię nie zapytałam ....aż mi głupio....
Jak przyjechałam do domu to pokazałam C na fotkach jak wygląda widok z okna "kwitnący" i powiedziała że to niemożliwe i to jakieś normalnie czary są...