Kret w takim ogródku to prawdziwa zakała, ja sobie żartuję, że u mnie pod świerkami w ściółce iglastej to wielopokoleniowa rodzina krecia mieszka. Co roku przeryją mi dokładnie całą działkę. Nie daję rady z nimi wygrać, poddałam się.
pojechałam do takiego sklepu u nas gdzie mają wszystko
i poprosiłam o najskuteczniejszą pułapkę, taką którą ludzie już sprawdzili i na nie łapali - dostałam zwykłe szczękowe za 20 zł, ale pan sprzedawca powiedział że niestety walka z kretami to walka z wiatrakami ale na tą pułapkę sam złapał już 18 sztuk, pokazał dokładnie jak ją zamocować, kazał tak ustawić żeby końcówki stykały się dosłownie na samych koniuszkach żeby była czulsza. Do tego kazał przykryć pułapkę umieszczoną w kanale doniczką - na to bym nie wpadła
kupiłam świece ale jeszcze ich nie użyłam
od razu jak kupiłam zamontowałam czyli w środę wieczorem, jedną przy tarasie - gdzie zrobiłam zdjęcia, a drugą na wylocie z warzywnika na pomarańczową rabatę
wczoraj rano nowych kopców przy tarasie nie było!!!!!! chyba dlatego że jeden się złapał - nie wierzyłam własnym oczom
złapała się cholera - ta co ryła pomarańczową i trawnik pod tarasem - tak przynajmniej sobie to tłumaczę........mam nadzieję że w tym miejscu będzie spokój na jakiś czas
za to wczoraj rano zryte było znowu koło kulek bukszpanowych na żwirze i tam dałam kolejną pułapkę.zaraz idę sprawdzić
jeśli się złapie kolejnym miejscem łowów bedą rabaty pod lasem - tam systematycznie jakiś wchodzi i ryje po kolei rabatę z trzcinnikami, potem wywala wszystkie żurawki na obwódce pod tujami, ryje hostowisko i liliowowcową - wczoraj tam poszłam jest zryte jak ta lalala
Też się nim zachwycam, a przyznam się że na początku mi się nie podobał
nawet dałam mamie jednego, bo kupiłam wtedy dwa
a teraz chcę go dzielić i mieć co najmniej 3 na tej rabacie
a takiego mam jeszcze u mamy, będziemy kopać jesienią, tylko ten wysoki
chyba dam go za rudbekie pod siatką na porzeczkowej
A czego próbowałaś żeby je złapać?
ale jak piszesz że tyle ich tam jest
ja wiem że nawet jak złapię u mnie kilka to one już zawsze będa przyłaziły....ehhhhhhh
Nie mam nowych zdjątek, bo raz weny jakoś brak, dwa boli mnie znowu gardło i dziś jade już do lekarza bo samo nie chce przejść , trzy ogród robi sie już mocno jesienny, bylinki przekwitają, mało już co pojawi się nowego.jesiennego.......i takich bylinek chciałabym domówić - kwitnących jesienią..........
wczoraj wyszłam o 18 dopiero, wyplewiłam jeszcze raz największą rabatę w warzywniku, posiałam poplon i przykryłam włókniną, póki nie wzejdzie będę się bawić w odkrywanie, podlewanie, przykrywanie, bo cholerne ptaki wyżarłyby wszystkie nasionka
wczoraj jak siałam słyszałam jak zaczęły drzeć się w lesie jakby miały 7 zmysł i gadały między sobą - szykuje się jedzonko - ale nie dziwię się im, jedzą wszystko co wpadnie im w oko, taki sezon kiepski