Pszczółko, dzięki...cudne i to z myślą o mnie telepatia czy jak? wieczorkiem wspominaliśmy maki, szkoda że niedojrzałe nasiona były, bo takie wielkie, jak w tym ogrodzie chciałabym mieć
Ania, no jak ja bym tam z Martą szusowała i miała okazję na pogaduchy, zaraz bym wiedziała, nie pytałaś?
Dobrze, że słoneczko jest, bo rano rzeczywiście usłyszałam, że u ciebie tak -10-11, czyli chłodniej; u nas ta noc na plusie, słońce grzeje
oj to niezły raban z tym malowaniem, ale na pocieszenie dodam, że u mnie jest taki bajzel na dole, ze z trudem można się poruszać, wszędzie jakieś klamoty, równoczesne malowanie, no szok i tylko pod nogami mimo mycia, ciągle coś szura... o dziwo, na razie znoszę to dobrze