Córa poleciała po wiosenne kolekcje, a ja z wnusiami, cudny czas z nimi spędziłam, ale malutka chora, aż 40 stopni gorączki, taka biedna, ale już lekarz był, mnie jednej udało się podać leki, bo od nikogo nie chciała i ciut temperatura zbita; dziś po pracy jadę znowu do maluchów, aby pomóc samotnemu ojcu
Pola, z moim charakterem to niemożliwe!
wstaję o 5 i robię plany! wymyśliłam mężowi nową robótkę
po lewej stronie, gdzie miała być jedna z rabat angielskich, zrezygnowałam z tego, będzie mi robił 3 wielkie donice z drewna, wzmacniane kątownikami z metalu, spód donicy pusty, aby roślina swobodnie wrastała w grunt, a donica będzie wsparta na białych cegłach, aby nie zgniła; w nich posadzę szczepione na pniu głogowniki, od najmniejszego do największego, a dołem jakąś zwisającą, kwietną bylinę
co do moich tulipanów, krokusów, hiacyntów, narcyzów i czosnków, nie wiem co będzie, , bo takie mrozy mogą je zniszczyć i guzik z tej wielkiej radości, co miała być!