Pszczelarnia
18:12, 10 gru 2012

Dołączył: 04 maj 2011
Posty: 29263
Kiedy pszczoły i ogród śpią, dzień krótszy a rzeczywistość w mojej górskiej wiosce gdzieś za mgłą, lekko przysypana śniegiem, wolny czas staram się pożytecznie i przyjemnie zagospodarować. Co robię?
Wypraszam narzędzia z małej starej szopy (pow. 6m2) i własnoręcznie mocuję heblowaną lakierowaną deskę, która kiedyś była półką domową.
Na zewnątrz między innymi czekają:
sito (arfa) – własnoręcznie* zrobione do przesiewania kompostu i popiołu z ogniska;
szufelko-łopatka – własnoręcznie* wykonana do nabierania ziemi do donic i doniczek;
grabki - „made by hand”* niezawodne tam, gdzie bardzo ciasno na grządce
i pazurki – do spulchniania wiosennej gleby w warzywniku. Nie mają wszystkich zębów! Należy je przyspawać.
Jest i kosa - została od razu wyklepana i razem z sierpem zabezpieczona przed korozją. Kiedyś do zabezpieczania narzędzi używano oleju lnianego a drewniane trzonki pokostowano. Kosę na pieńku z „tym metalowym czymś” (zwanym potocznie „babką”) znakomicie klepie mój Ojciec. Potrzebny jest tylko młotek z krótkim trzonkiem.
Narzędziami tymi posługuję się na ogrodowej łące, na skarpie nad strumieniem i przy ścinaniu poplonu (facelia, łubin). Muszę dodać (żeby postępowi stało się zadość), że mamy też kosiarkę do trawnika i kosę spalinową).

Wypraszam narzędzia z małej starej szopy (pow. 6m2) i własnoręcznie mocuję heblowaną lakierowaną deskę, która kiedyś była półką domową.

Na zewnątrz między innymi czekają:
sito (arfa) – własnoręcznie* zrobione do przesiewania kompostu i popiołu z ogniska;
szufelko-łopatka – własnoręcznie* wykonana do nabierania ziemi do donic i doniczek;
grabki - „made by hand”* niezawodne tam, gdzie bardzo ciasno na grządce
i pazurki – do spulchniania wiosennej gleby w warzywniku. Nie mają wszystkich zębów! Należy je przyspawać.

Jest i kosa - została od razu wyklepana i razem z sierpem zabezpieczona przed korozją. Kiedyś do zabezpieczania narzędzi używano oleju lnianego a drewniane trzonki pokostowano. Kosę na pieńku z „tym metalowym czymś” (zwanym potocznie „babką”) znakomicie klepie mój Ojciec. Potrzebny jest tylko młotek z krótkim trzonkiem.
Narzędziami tymi posługuję się na ogrodowej łące, na skarpie nad strumieniem i przy ścinaniu poplonu (facelia, łubin). Muszę dodać (żeby postępowi stało się zadość), że mamy też kosiarkę do trawnika i kosę spalinową).
