Dziękuję Ewo, a z tym szykowaniem, to same wiecie jak jest. Młody, jak zamyśli, czapkę na głowę i leci, a stary? A to mu dojazd nie pasuje, a to wiatr za silny, a może padać będzie, a w ogóle coś mi się nie chce.
I tak na wymówkach się kończy. Chyba już jednak stara jestem?

Ale w ogrodzie radzić sobie muszę. Nie biadolę, i jak już tam trafię, to swoje zrobię. Czego i Wam życzę.

Irenko, Powojnik kupowałam jako górski, i na etykietce faktycznie montana było napisane, i obrazek niczym Rubens. Ale urosło co urosło. Być może to jest tez górski, bo w górach takie widywałam, kiedy jeszcze o nich bladego pojęcia nie miałam. Ale nazwy nie znam. Tego akurat nie przycinałam, posadziłam, wspinał sie po bylinach i kawałku pnia, Ciekawe jak przeżył te zimę?

Haniu, przycinasz ten powojnik?
I ja tez czasami zbieram się, jak i ty, dzis mam lenia, deszczowo i ponuro, milej niedzieli?

A nazwe jego znasz?