Niestety to nie powój, ani rdestówka.
Podejrzewam jakieś chińskie paskudztwo - nasiona astrów były kupione w sklepie ogrodniczym, ale być moze sprowadzone z Chin. To jest jakieś egzotyczna kreatura, której nawet wyrywać się nie da, ponieważ... nie ma korzeni! On wyrasta jakoś z tych astrów, sporo nad ziemią i pnie się w górę oplatając łodygi. I co najgorsze, przeskoczył już na inne kwiaty, choć te astry w doniczce były oddalone od innych rabat. Pytałam już ogrodników (pokazałam te astry), nikt z czymś takim się nie spotkał. Ale może ktoś z forumowiczów?