00:16, 24 maj 2013
Witam
Mam na imię Basia i stałam się w zeszłym roku właścicielką malego ogródka.
W sumie jakoś mnie grzebanie w ziemi nie pociągało a nawet odpychało, ale że dawali to brałam, z myślą o tym że dzieci będą miały się gdzie wyszaleć.
Zawsze uważałam że ogródek powinien być od relaksującego spędzania czasu, grillów i jedynie trawę trzeba skosić.
Nie wiadomo kiedy zawładnął mną ten kawałek chwastowiska że aż się sama dziwię, nawet syn nie rozumie dlaczego codziennie wieczorem robię różą kontrolę zdrowotną.
No ale pokarzę jak to wyglądało na początku.
Nadmienić trzeba że zanim była sąsiadka zdecydowała się na oddanie ogródka to stał przez prawie 3 lata zarastając wszystkim co możliwe.
Tak było w zeszłym roku w lecie, nawet mąż się lekko podłamał stanem całości, powiedział zaraz wracam i wrócił po 30 minutach z maczetą i wielkimi nożycami.







Po kilku godzinnym działaniu męża z maczetą zaczęło wyglądać tak.




Mam na imię Basia i stałam się w zeszłym roku właścicielką malego ogródka.
W sumie jakoś mnie grzebanie w ziemi nie pociągało a nawet odpychało, ale że dawali to brałam, z myślą o tym że dzieci będą miały się gdzie wyszaleć.
Zawsze uważałam że ogródek powinien być od relaksującego spędzania czasu, grillów i jedynie trawę trzeba skosić.
Nie wiadomo kiedy zawładnął mną ten kawałek chwastowiska że aż się sama dziwię, nawet syn nie rozumie dlaczego codziennie wieczorem robię różą kontrolę zdrowotną.
No ale pokarzę jak to wyglądało na początku.
Nadmienić trzeba że zanim była sąsiadka zdecydowała się na oddanie ogródka to stał przez prawie 3 lata zarastając wszystkim co możliwe.
Tak było w zeszłym roku w lecie, nawet mąż się lekko podłamał stanem całości, powiedział zaraz wracam i wrócił po 30 minutach z maczetą i wielkimi nożycami.







Po kilku godzinnym działaniu męża z maczetą zaczęło wyglądać tak.



