Wertykulacja i grabienie zajęło mi cały dzień, a skosiłem jedynie pół trawnika. Kosiłem na najniższym poziomie, a trawa niestety była tak gęsta, że co chwila kosz się zapychał. Zastał mnie zmierzch i niestety trzeba było się poddać i przesunąć zakończenie prac na inny termin. Mam nadzieję, że w tygodniu pogoda pozwoli zakończyć ten rozdział, czyli skończyć koszenie i wysiać nawóz azotowy.