Właśnie Juziu nie można wcześnie bo jak już się to zauważy to jest duupa i właściwie brak pierwszego kwitnienia na wszystkich różach. Tak miałam w zeszłym roku i dlatego w pierwszych dniach maja prysnęłam systemicznym Calypso. I tak kilka pąków straciłam ale nie wszystkie
Pofalowane listki to raczej robota jakiś zwójek ...szczerze: walnęłabym Mospilanem, też systemiczny. Na mszyce można stosować ekologiczne środki ale na bruzdownicę i i inne dziadostwa może nie zadziałać a w końcu masz te róże aby kwitły
Ale te liście nie są pozwijane w kokony tylko takie pofalowane....jakby więdły.
A może im za zimno w nocy???
No już sama nie wiem. POobserwuję.
Skoro i tak już by było za późno na ratowanie...to nic innego jak obserwacja zrobić nie mogę.
Pryskać nie chcę. Sprawdzam czy się da bez chemii
A te listki pofalowane są na czubku pędu? Juziu bruzdownica powoduje zamieranie wierzchołków pędów i jak już umrze to już nie ma co zbierać, Jedynie uszczykiwać umarte pąki kwiatowe wraz z larwą. Pofalowane listki to może też być jakaś choroba grzybowa, spróbuj Octanu Wapnia.
Na temat bruzdownicy jeszcze to wiem, ze pojawia się zawsze w tym samym miejscu, skoro jej nie masz to na razie nie ma co robić oprysków chemią tylko obserwować.
Ciekawe rzeczy piszecie o tych szkodnikach różanych . Muszę u siebie wczesniej reagowac bo nie przyglądam sie a potem jestem zawiedziona że kwitnienia nie ma
P.S. dzieki za informacje u mnie