no to Was pooglądam w kompiuterze, w ciepełku i na zad boleśnie nie upadnę odemnie jedzie się latem conajmniej 6godzin więc odpada.... wypad na pół dnia
Rozumiem, że tak jak w zeszłym roku wypad tylko weekendowy? Muszę pomyśleć, bo nie wiem, czy na dwa dni mi się chce taki kawał jechać. Ale z drugiej strony Laurka mogłaby spróbować jeżdżenia na nartach i ja bym sobie przypomniała...
Wiem Agniecha, wiem, tylko nie wiem, czy chcę zużywać urlop. Chyba wolę ciepłe kraje.
Poza tym mnie nie wolno jeździć, nie wiem, czy kręgosłup wytrzyma dłuższy wyjazd, Jarek nie jeździ, Laura też nie i nie wiem, czy zechce się nauczyć. Tak 3-4 dni to optymalna długość.
Ja wyznaję zasadę: zimą do zimna, latem do ciepła W przeciwnym razie róznice klimatyczne mnie zabijają a kierując się tą zasadą rzadko choruję
Gabik naucz Laurkę jeździc. Ja się nauczyłam w wieku 34 lat, razem z córką stawialam pierwsze kroki na stoku
Irenko ja teraz ostro trenuję przed sezonem aby być gibką potrenujemy cie z ASC na stoku