Dla siebie kopiuję - słowa Toszki u Violi od str 91
https://www.ogrodowisko.pl/watek/3702-pomozcie-wyczarowac-mi-ogrod?page=94#post_4
"nie dajmy się zwariować z tym kompostem - nie wrzucamy tylko chwastów z nasionami (ja odcinam), a zdrewniałe patyczki czy gałązki trzeba rozdrobnić (w rozdrabniaczu jak ktoś ma) lub pociąć na 2-5cm. Wrzucam gałązki tujowe, cisowe, darń. Ważne by pamiętać, że skoszoną trawę lub opadłe liście sypać cienką warstwą i przesypać ziemią po to by nie zbijały się w wielkie gnijące, pleśniejące grudy. Od czasu do czasu dorzucamy obornik, mączkę bazaltową. Jak mamy dżdżownice to kompostu nie przerzucamy. Jak dżdżownic nie ma, to trzeba co jakiś czas przerzucić by napowietrzyć i przemieszać warstwy.
Jeśli coś nie zdąży się przekompostować to przecież kompost przed użyciem trzeba przesiać (używam plastikowej skrzynki, takiej np. na warzywa) i wtedy drobna, przekompostowana frakcja przeleci, a to co nie przerobione zostaje w skrzyneczce i wrzucam jako warstwę na świeży kompost. Ta większa frakcja robi za starter, szczepionkę dla nowej partii. I wsio.
Dobry efekt uzyskasz stosując polanie kompostu 1-5% roztworem mocznika (azot). Stężenie roztworu trzeba intuicyjnie ocenić na podstawie zawartości stosunku zielonej masy do brązowej. Jeśli brązowej jest więcej to stężenie adekwatne musi być bliżej 5%.
Panuje opinia, że do dżdżownic nie dodaje się starterów, bo im to nie słuzy. Dżdżownice przezyja (kiedyś pisałam o tym w ich, dżdżownic, wątku) jeśli na dno na zimę dasz ze dwa podziurawione worki obornika. One, dżdżownice (nie worki) w ciepełku zimują bez problemu, zwłaszcza, że obornik grzeje. Jednak sam obornik ich nie wykarmi i potrzebują sporo liści (to tworzenia jaj) i odpadów kuchennych, zwłaszcza lekko zmiażdżonych owoców. Jak dodasz na wiosne, to te startery prawdopodobnie zostaną już "przetworzone" przez rodzimą(kompostownika) florę bakteryjną).
Ciekawostka - kalifornijki żyją 16-18 lat. "