Szukam dobrej firmowej łopaty do swojego ogrodu wszystkie które miałem (6) połamały się..Znacie jakieś marki które produkują solidne łopaty ?

Maciek - dla mnie Fiskars jest numer jeden. W miarę w zasięgu cenowym i rewelacyjnie w łapach leży. Ale Danusia w sklepie ma jeszcze inne cuda.

Mam Joseph Bentley i Burgon&Ball, jak chcesz zaimponować sobie to Monty Don kopie takimi w swoim ogrodzie



Tylko, że wątek zatytułowałeś łopata, a łopata to całkiem co innego, łopatą się nie kopie a szpadlem.
Jeśli o to ci chodzi to muszę zmienić tytuł wątku

Nie ma narzędzi idealnych, które się nie złamią, istota tkwi w tym,. jak je używamy i czy zgodnie z przeznaczeniem.

Łopatą przerzucasz węgiel i ziemię. Szpadlem kopiesz.

A_gawa napisał(a)

Maciek - dla mnie Fiskars jest numer jeden. W miarę w zasięgu cenowym i rewelacyjnie w łapach leży. Ale Danusia w sklepie ma jeszcze inne cuda.

u mnie pękł rydel Fiskars - bo tak u nas sie mówi, łopatą to węgiel się ładuje))na spawie po roku używania ...nie polecam

wole zeby sie styl łamał i się go wymieni, teraz tylko takie kupuje, Monty Don ma takie ogrodowiskowe, ze stali nierdzewnej juz 25 lat mu służy, w którymś programie pokazywał

PS kupiłam widły amerykańskie ze stali nierdzewnej i po tygodniu pracy (orki nawet) styl sie złamał, wymianka szybko poszłai bedzie i bedzie tylko nie z orginalnym ładnym stylem(u nas sa jakies niezbyt ładne style w sklepach)

Uuu, ja już mam ponad 4 lata, a kopię jak kret.

u mnie młodziez używa ...ma dużo ...dużo ...za dużo siły

Fiskarsy miałem tylko aluminiowe (90zł) i zdecydowanie odradzam. Puszczają nity, wyginają się jak zabawki. Szpadel musi być stalowy. Od taty pożyczyłem polskiej produkcji (charakterystyczne łączenie czerwonego z czarnym), koszt do 30 złotych. Przerzuciłem nim około 500 ton ziemii i jedyne co nie wytrzymało to nit przy uchwycie (zamieniłem na śrubę i dalej macham). Ostatnio żona kupiła mi szpadel tego samego producenta, tylko z dodatkową warstwą ochronną, srebrno czarny (35zł). Ściągnąłem nim około 300 taczek ziemii, nie oszczędzam i szczerze nie widać po nim śladu zniszczenia. Jak trafię na człowieka, który nimi handluje, to spiszę producenta, ja swoją naklejkę z logo niestety wyrzuciłem.

Wracając do Fiskarsa to producent ma tylko dobrą gwarancję (wieczystą), ale ile razy można wysyłać sprzęt. Dla mnie marka już się skończyła, lecą na opinii, stali się kolejnym marketowym wypełniaczem, który postawił na zysk, a zapomniał o jakości.

W takim razie kiedyś z Fiskarsem było inaczej, bo ja mam ich sprzęt - szpadel, widły amerykańskie, dużą łopatę właśnie, grabie, nożyce do cięcia gałęzi, żywopłotów, małe łopatki i widełki już kilkanaście lat, wszystko kupione właściwie jednocześnie. Cały ten sprzęt tylko się ostrzy i konserwuje i nic nigdy się nie wygięło, ani nie złamało i zawsze go polecałam. Ale już nie pierwszy raz słyszę ostatnio, że dobra jakość minęła, choć ceny nadal dość wysokie.

Używam Fiskarsa od 4 lat...zostawił u mnie ten szpadel w ogrodzie brukarz, który zniknął po wypłacie tygodniówki
Do tej pory idelanie przecina wszystkie linie kroplujące w czasie wykopywania roslin.... Ostra jak brzytwa!

bo zdobyczny przyeżyje wszystko